piątek, 9 grudnia 2011

Rozdział 3: Lustro


Rozdział 3

LUSTRO

Pielęgniarka weszła do sali i coś przede mną postawiła. Okazało się, że oprócz tych w bieli i tych epatujących Uczuciem ktoś jeszcze mi się przygląda. A jeszcze chwilę temu go tu nie było. Tego patrzącego dokładnie w moje oczy, pokrytego masą włosów na głowie i twarzy mężczyzny. Przyglądał mi się tak intensywnie, tak przenikliwie, że odwróciłem wzrok i... przestałem go widzieć. Spojrzałem przed siebie- był. I nie patrzył na mnie z góry ale tak jakby leżał na przeciwko mnie. I miał Świadomość identyczną do mojej. Nieodparcie chciałem go dotknąć. Zastanowiłem się do czego są moje poszczególne części ciała i wreszcie wybrałem ręce. Nie mogłem ich unieść, były ciężkie jak z ołowiu. Postanowiłem w inny sposób się z nim skomunikować. Pisnąłem- on też. Warknąłem- on też.
-Zabierz lustro- syknął lekarz.
Chciałem wrzasnąć mając nadzieję, że mnie będzie naśladować ale on nagle zniknął a w jego miejscu pojawiły się pręty łóżka.
Kto to był? Czego chciał? Nie czułem od niego nic. Był niczym ta szpitalna biel, pusty bez oznak życia, a jednak żywy.
-Na dziś koniec- oznajmił lekarz, ponieważ rodzice już otwierali usta by coś powiedzieć.
Ukuło mnie coś i tak jak przedtem ukoiła mnie nicość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz